Wielka wyprawa na podbój Dalmacji
Wyjątkowe w skali świata wybrzeże Chorwacji podziwiali uczniowie gimnazjum i szkoły podstawowej w Trąbkach Wielkich. Dwudziestoczterogodzinna podróż wiodła przez Czechy, Słowację, Węgry aż do Riwiery Makarskiej. Po przyjeździe do Makarskiej i zakwaterowaniu udaliśmy się na wypoczynek na plażę oraz wodną i słoneczną kąpiel. Następnego dnia był wyjazd do kanionu rzeki Cetiny. Tam płynęliśmy pontonami wzdłuż górskiej rzeki pokonując wodospady i inne przeszkody. Przepłynęliśmy różnymi sposobami dziewięć kilometrów. Była to niesamowita przygoda, „jazda” po nurtach rzeki w połączeniu z wiosłowaniem i cieszeniem się widokami i zapachami natury.
Kolejnego dnia byliśmy na wycieczce w mieście Trogir, gdzie zwiedzaliśmy Ratusz z XV wieku, Katedrę św. Wawrzyńca z XIII wieku, Bramę Miejską z murami obronnymi. Następnie byliśmy w mieście Split, w którym znajduje się Pałac Dioklecjana, Świątynia Jupitera, czy pozostałości bram miejskich. Split i Trogir to dwie architektoniczne wizytówki Chorwacji wpisane na listę UNESCO. Urzekł nas spacer po wąskich uliczkach i urokliwych zakamarkach. Nazajutrz przemierzaliśmy półwysep św. Piotra w Makarskiej . Podziwialiśmy bujną roślinność, przepiękne agawy, które wyłaniały się ze zbocza urwiska. Następnie zwiedzaliśmy port z jachtami z całego świata i udaliśmy się do centrum Makarskiej na Kačićev trg –miejski plac, gdzie odbywał się koncert. Czwartek spędziliśmy na plaży. Dzień był upalny, więc w południe zrobiliśmy sobie małą sjestę. Po południu zakupy i zakup pamiątek. W piątek zaplanowano relaksującą całodniową wycieczkę statkiem na na położone naprzeciwko Makarskiej wyspy Hvar i Brač. Hvar, to „lawendowa” stolica Chorwacji, kosztowaliśmy jedyne w swoim rodzaju lody o smaku lawendy oraz zakupiliśmy lawendowe pamiątki np. oleje, miody, kremy oraz wiele innych. Następnie nasz statek udał się na wyspę Brač do miejscowości Bol, która słynie z jednej z najpiękniejszych plaży Chorwacji, zwanej „Zlatni Rat”, czyli Złoty Róg. Podczas rejsu zagwarantowano nam świetną zabawę przy muzyce połączoną z poczęstunkiem - lunch w postaci pysznej grillowanej ryby. Dodatkowo serwowano kawę, napoje i ciastka. Na górnym pokładzie było idealne miejsce, aby poczuć chorwackie słońce i się nieco opalić. Przez cały dzień na morzu towarzyszyły nam mewy, których karmienie z ręki to już podobno piknikowa tradycja. Nie mieliśmy szczęścia, by zobaczyć w lazurowej toni Adriatyku pływające obok statku delfiny. Ostatni dzień to pożegnanie z morzem i piękną Chorwacją. Spędziliśmy tam siedem dni, które obfitowały w moc atrakcji, niespodzianek i niesamowitych przeżyć. Droga powrotna minęła w przyjemnej atmosferze, wszak było co wspominać.
Irena Drożyńska
Zdj. K. Tuszkowski